Czym
jest wolontariat? Gdyby zapytać, większość osób nie miałaby
problemu z udzieleniem odpowiedzi. Wolontariat to dobrowolna,
bezpłatna, świadoma działalność na rzecz innych, wykraczająca
poza związki rodzinno-koleżeńsko-przyjacielskie. Ta krótka
definicja co prawda mówi o rzeczach najważniejszych, nie oddaje
jednak sensu wolontariatu. Bo czy we współczesnym, tak bardzo
zabieganym świecie warto poświęcać swój cenny czas na coś co
nie przynosi korzyści finansowych? Gdyby pieniądze były jedynym
kryterium odpowiedź mogłaby być dla niektórych prosta. Zatem czy
wolontariat może przynieść nam jakieś inne korzyści? Dlaczego
tyle osób decyduje się pracować bezpłatnie?
Dlaczego wolontariat?
Gdy opowiadam innym o mojej pracy wolontariackiej
w schronisku dla zwierząt w Toruniu często jestem pytana o to,
dlaczego zdecydowałam się na wolontariat, dlaczego akurat w
schronisku. Odpowiedź jest banalna. Wpadłam na ten pomysł z nudów.
W chwili podejmowania decyzji nie kalkulowałam korzyści, świadomość
istnienia jakichkolwiek przyszła nieco później. Dlaczego
schronisko dla zwierząt? Bo lubię zwierzęta. Być może w innym
miejscu mogłabym bardziej rozwijać swoje umiejętności, ale praca
ze zwierzętami to dla mnie przyjemność i poniekąd rozwijanie
swoich pasji. Nie ukrywam, że moje zainteresowania stanowiły główne
kryterium wyboru.
Kolejnym często zadawanym mi pytaniem jest
pytanie o zakres moich obowiązków. Nie mam zbyt dużego pola do
popisu. Jestem wolontariuszką od niespełna pięciu miesięcy i jak
do tej pory zadania które wykonywałam nie wymagały dużej wiedzy,
umiejętności czy doświadczenia. Sprzątanie, karmienie, czesanie
czy zabawy z kotami. Nic nadzwyczajnego. Zazwyczaj w tym właśnie
momencie widzę zanik zainteresowania... Bo czy taka praca może
czegoś nauczyć? Czy te proste czynności mogą przynieść jakieś
korzyści? Zapewniam, że tak, trzeba tylko umieć spojrzeć na to w
odpowiedni sposób.
Chodząc na różne wykłady niejednokrotnie słyszałam, że w
obecnych czasach trzeba się czymś wyróżnić. Szablonowe CV nie
przykuwają uwagi pracodawcy. Ponadto, coraz więcej pracodawców zwraca uwagę nie tylko na doświadczenie czy wykształcenie, ale też
na tak zwane umiejętności miękkie, które w pracy wolontariusza
odgrywają dużą rolę, a ich rozwój jest niewątpliwie przykładem
jednej z największych korzyści z wolontariatu. Co kryje się pod
tym tajemniczym być może stwierdzeniem? Najogólniej mówiąc,
kompetencjami miękkimi nazywamy nasze umiejętności
psychospołeczne. Są one ściśle związane z naszą osobowością i
wśród nich wyróżnia się siedem głównych cech: kreatywność,
dynamizm działania, komunikatywność, elastyczność, inicjatywa,
współpraca w grupie oraz zarządzanie czasem. Czy pracując w
schronisku mogę rozwijać te umiejętności? Jeszcze niedawno na
kogoś, kto stwierdziłby, że tak, popatrzyłabym ze zdziwieniem. Ale może jednak czasem w prostych czynnościach można znaleźć
coś, co zainteresuje potencjalnego pracodawcę? Brzmi
niewiarygodnie, więc podam konkretne przykłady.
Ile można wycisnąć z błahostek (czyli zalety wolontariatu)
Komunikatywność. Wydawałoby się, że być komunikatywnym to nic
trudnego, w myśl zasady umiem mówić więc jestem osobą
komunikatywną. Pracując w schronisku mam okazję rozwijać tę
umiejętność za każdym razem, gdy poznaję nowego wolontariusza, z
którym muszę współpracować. Cecha ta przydaje się również w
sytuacji, gdy ktoś przychodzi oglądać zwierzęta. Jako
wolontariuszka co prawda nie znam dokładnie wszystkich zwierząt i
nie bardzo mogę doradzić, ale mogę udzielić podstawowych
informacji czy też skierować do odpowiedniej osoby. Styczność z
innymi ludźmi jest doskonałą okazją do przełamania niepewności
osób nieśmiałych. Bezpośrednio z komunikatywnością łączy się
umiejętność pracy w grupie. W miejscu gdzie pracuję, ważne jest,
by dobrze rozdzielić zadania, ponieważ na dość małej powierzchni
osoby, które nie wiedzą co mają robić raczej przeszkadzają niż
pomagają. Należy tu także dodać, że praca przy zwierzętach nie
zawsze jest miła i przyjemna, co prawda nikt tu nikogo do niczego
nie zmusza, ale jeśli jesteś osoba sumienną to doskonale
rozumiesz, że czasem trzeba wykonać pracę, która do przyjemnych
nie należy – zatem wolontariat uczy także pokory.
Poza tym
praca wolontariusza to również odpowiedzialność. Karmienie?
Czasem nawet to nie jest tak oczywiste jak mogłoby się wydawać.
Różne zwierzęta mogą mieć w danym czasie różne dolegliwości i
ważne jest, by podać odpowiedni pokarm. Wolontariusz powinien
wiedzieć, że niektóre zadania z powodzeniem może wykonać sam bez
pytania, lecz w przypadku wątpliwości należy dopytać osobę
kompetentną – wolontariusz powinien być zatem samodzielny, ale w
pewnych granicach. Będąc wolontariuszką nauczyłam się także być
dobrym obserwatorem, gdyż często to właśnie wolontariusz
obserwuje pierwsze objawy choroby zwierzęcia, zmianę zachowania i
odbiera inne niepokojące sygnały, które pracownik schroniska przy
dość dużej liczbie zwierząt mógłby przeoczyć.
Kolejną
umiejętnością miękką na którą warto zwrócić uwagę jest
kreatywność. Osoby kreatywne mają w schronisku duże pole do
popisu. W jaki sposób mogą się wykazać? Praca wolontariusza nie
musi przecież sprowadzać się tylko i wyłącznie do czynności
związanych bezpośrednio z pielęgnacją zwierząt. Potrzebne są
również osoby, które swoimi ciekawymi pomysłami sprawią, że
więcej podopiecznych schroniska znajdzie nowy dom. Kreatywność
doskonale przydaje się przy organizacji równego typu akcji, imprez
charytatywnych. Jak wiadomo im ciekawsze akcje tym
więcej osób wyraża chęć udziału i pomocy, dlatego jest to
bardzo ważny element pracy schroniska.
Opisałam już większość korzyści
„praktycznych” czas zatem na te, które wpływają na „radość
życia”. Od momentu gdy zaczęłam chodzić do schroniska poznałam
wielu bardzo sympatycznych ludzi, którzy mają podobne do mnie
zainteresowania – wszyscy przecież kochamy zwierzęta, inaczej nie
zdecydowalibyśmy się na tę formę wolontariatu. Jeśli spojrzeć
na nowe znajomości od strony bardziej praktycznej, można by
zauważyć, że im więcej znajomości tym większe szanse na
późniejsze znalezienie pracy, zwłaszcza gdy jest się
wolontariuszem w dziedzinie zbliżonej do dziedziny, w której
potencjalnie chcielibyśmy pracować. Jeśli nie mamy
skonkretyzowanych planów odnośnie przyszłej pracy, nie wiemy, co
tak właściwie w życiu chcemy robić, będąc wolontariuszem
zdecydowanie możemy odnaleźć drogę kariery, sprawdzając się w
pracy w różnych dziedzinach.
Wolontariat
to doskonałe zajęcie, które pomaga oderwać się od rzeczywistości
– problemów, egzaminów, wyczerpującego szukania pracy. Czasem
potrzebny jest bodziec, który odstresuje, a jak wiadomo, zwierzęta
są wykorzystywane w różnego rodzaju terapiach, dlatego myślę, że
nawet te ze schroniska potrafią rozluźnić i rozweselić. Poza tym
robiąc coś pożytecznego dla innych podnosimy poczucie własnej
wartości, a satysfakcja z dobrego uczynku jest wspaniałym uczuciem,
które motywuje do dalszego działania i podejmowania nowych wyzwań.
Minusy?
O
wolontariacie piszę w samych superlatywach, zdaję sobie jednak
sprawę z tego, że nie każdy odbiera to w ten sposób. Zapewne są
osoby, które mogą stwierdzić, że czas, który ja poświęcam na
pomoc zwierzętom wolą przeznaczyć na coś ważniejszego,
ciekawszego. Nie neguję tego, to kwestia osobista, jednak myślę,
że w sytuacji, gdy nie ma się pomysłu na zorganizowanie swojego
czasu wolnego wolontariat jest dobrym rozwiązaniem, zwłaszcza, że
obecnie forma ta jest dość rozwinięta i istnieją różne
możliwości, wydawałoby się, że każdy z powodzeniem może
znaleźć coś dla siebie. W swoim życiu spotkałam ludzi, którzy
twierdzą, że patrzenie na „biedne zwierzęta” lub chorych ludzi
wywołuje u nich silne emocje, emocje na tyle silne, że nie
wyobrażają sobie pracy w takim miejscu, chociaż chętnie pomogliby
jako wolontariusze. Faktem jest, że patrzenie na cudze nieszczęście,
czy to zwierząt czy (tym bardziej) ludzi nie należy do
najprzyjemniejszych rzeczy na świecie, ale właśnie dlatego radość
z uśmiechu na czyjejś twarzy lub z radości zwierzęcia jest tak
duża.
Czemu o tym wszystkim piszę? Po pierwsze idę na łatwiznę bo to co tu opisuję jest między innymi tematem mojej pracy zaliczeniowej (mam nadzieje że pan profesor nie trafi mimo wszystko na mojego bloga;D) więc skoro i tak muszę coś naskrobać to czemu by się nie podzielić moimi odczuciami z innymi. Po drugie, już dawno miałam zamiar napisać coś o wolontariacie, w końcu to część mojego życia, o której to częśći z resztą opowiadam bardzo chętnie ;D
Po trzecie, chciałabym przy tej okazji powiedzieć... że warto pomagać;) Może dlatego, że dobro wraca, a może warto dla jednego uśmiechu;)
kurde, ja w tym roku miałam wziąć się za wolontariat. Jest czerwiec a ja nic. A Ty jesteś bohaterką!
OdpowiedzUsuńbo to najlepiej iść od razu jak się pomyśli.. najtrudniej zacząć ;)
UsuńMasz ogromne serducho, wiesz?:)
OdpowiedzUsuńe tam bez przesady
Usuńkiedyś też chciałam.. teraz nie dałabym rady. Ale może kiedyś??
OdpowiedzUsuńBrawo.. bardzo Ciebie podziwiam..
ja właśnie zdaję sobie z tego sprawę, że jak nie teraz to później wcale... przyjdą inne obowiązki, dzieci, rodzina...
UsuńSuper, że Ci się chce. Ja też kocham zwierzęta, ale wolontariatu w schronisku nie próbowałam. Człowiek zawsze znajdzie sobie jakąś wymówkę :-( .
OdpowiedzUsuńa no to też fakt...wymówki znajdować łatwo ;)
Usuńpiękna notka i podziwiam Cię, masz rację co do korzyści z uczestniczenia w wolontariacie. jest to jakaś szansa też dla nas samych na otwarcie się na ludzi, na nowe sytuacje, a głównie bezinteresowna pomoc, która naprawdę uszczęśliwia i nadaje życiu znaczenie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie :)
najważniejsza jest pomoc, która uszczęśliwia, reszta to tak po drodze ;D
UsuńFajny wpis :) Ja mimo wszystko widzę w wolontariacie więcej zalet niż wad ;) Może też dlatego, że sama żałuję, że w czasie studiów nie udzielałam się w czymś takim.. Bez wątpienia pomoc innym - w jakikolwiek sposób - czegoś uczy, daje do myślenia, coś za sobą niesie.. A no i podobno - dobro zawsze do nas wraca ;)
OdpowiedzUsuńDaje do myślenia, może nawet uświadamiać, że wcale nie mamy tak najgorzej skoro to my jesteśmy tymi, którzy pomagają, a nie tymi, którzy pomocy potrzebują
Usuńpraca ze zwierzętami to naprawdę praca, z zewnątrz wydaje się, że to nic, ale wiem, co mówię, bo mam w domu spore stadko :) i to kotów w dodatku :) każdy jest inny, każdy uczy czegoś nowego.....podziwiam za Twoje zaangażowanie :)
OdpowiedzUsuńja też w domu mam swoje stadko, ale brakowało mi kociego towarzystwa w ciągu tygodnia kiedy jestem w Toruniu ;)
UsuńŚwietnie mi się czytało ten post.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, praca w wolontariacie uczy komunikatywności, odpowiedzialności, obserwacji także. Ja wolontariacko prowadzę drużynę zuchów w harcerstwie. Trafiłam tam właściwie przez przypadek, ale bardzo to lubię i wiele mi to dało :)
harcerką też chciałam być kiedyś, ale tego zrealizować się nie udało;)
Usuńgrunt, to robić coś, co się lubi ;)
Trafiłam na świetną notkę! Tez pracuję jako wolontariusz, już drugi rok w naszym Szkolnym Klubie Wolontariatu Sursum Corda (rok wcześniej tez pomagałam, ale tego jeszcze nie było). Zazwyczaj pomagam jednej dziewczynce w nauce angielskiego, chodzę do dzieci na świetlicę, gdzie wbrew pozorom jest dużo roboty i ogólnie pomagam w organizowaniu akcji dla przedszkoli i uczniów naszej szkoły. Jedyne co mnie zadziwiło to twoje podejście, że wolontarait "sprzyda" się na dobrym CV. Jak dla mnie to głównie satysfakcja i to niewyobrażalna i uczucie spełnienia, o którym nie może mówić nikt, kto nigdy wcześniej takiego fantastycznego uczucia nie doświadczył.
OdpowiedzUsuńZbieg okoliczności, ale jaj też ostatnio musiałam napisać coś o wolontariacie, o pracy i własnych stwierdzeniach.
Pozdrawiam :)
Podejście to zostało wymuszone tematem mojej zaliczeniowej pracy ;) dla mnie też nie jest najważniejsze to, czy mogę sobie gdzieś to wpisać czy nie, bo po prostu lubię chodzić do schroniska, no ale może ktoś wolałby spojrzeć na wolontariat bardziej praktycznie
Usuńdokładnie tak! Wolontariat daje satysfakcję i poczucie,że robi się w życiu coś dobrego, że jest się pożytecznym, a tego nie da się przeliczyć na żadne pieniądze :)
OdpowiedzUsuńdokładnie!
UsuńPomaganie innym jest dobre, czy to zwierzętom czy komuś innemu. Czasem tylko tak można zdobyć pewne doświadczenia, a choć nie ma nagrody pieniężnej to jest mentalna :)
OdpowiedzUsuńniby tak, ale zawsze znajdzie się ktoś taki, kto powie "lepiej zajęłabyś się pomocą dla ludzi, a nie jakimiś głupotami"
UsuńCóż, każdy lubi co innego i każdemu sprawia coś innego przyjemność :) Ja np. czasem mam wolontariat u osób niepełnosprawnych czy u dzieci, czy u dorosłych. Nie sądzę,że pomoc zwierzętom to coś złego, sama kocham zwierzaki i każdy musi się czymś zająć. Roślinami, zwierzętami i w końcu ludźmi :) Jakby każdy miał się zająć tylko jedną sprawą to świat stałby kiepsko :)
Usuńpoza tym lepiej robić cokolwiek niż nie robić nic;D
Usuńja zawsze chciałam być wolontariuszką ale na chceniu się niestety skończyło... chyba jestem zbyt leniwa ;/
OdpowiedzUsuńnigdy nie jest za późno! ;)
UsuńJeśli będę miała więcej wolnego czasu, to też na pewno o tym pomyślę. Też ostatnio spotkałam się ze stwierdzeniem "dzieci głodują, a ty pasa żałujesz", tylko, że osoby, które w ten sposób mówią zazwyczaj nie pomagają ani jednym ani drugim. Wyjątkowo drażniące jest też hasło "przecież to tylko zwierzę".
OdpowiedzUsuńtak to już jest, że łatwiej skrytykować innych, gdy samemu siedzi się bezczynnie w domu...
UsuńWolontariat pochwalam. Gratuluję. :)
OdpowiedzUsuńdziękuję, chociaż nie ma czego gratulować;)
UsuńJa również pochwalam wolontariat. Jako nastolatka też pomagałam, ale w Domu Spokojnej Starości. Gdy dwie babcie zaczęły bić się o kostkę masła tak głęboko wryło mi się w pamięć, że tego nie zapomnę. To że stać człowieka emocjonalnie na jakąkolwiek pomoc, świadczy tylko o tym że jest wartościowy. I ludziom i zwierzętom zawsze trzeba pomagać. kto wie czy my jej nie będziemy kiedyś potrzebować?
OdpowiedzUsuńi oby w momencie kiedy taka pomoc będzie potrzebna znalazł się ktoś dobry - racja
Usuńa ja serdecznie zachęcam do zapoznania się z treścią wpisu i dodawaniu komentarzy odnoszących się do niego
OdpowiedzUsuńWolontaria to serce na dłoni.
OdpowiedzUsuńNie można powiedzieć, aby taka praca nie uczyła Cię niczego.
Korzystasz na kontakcie ze zwierzętami, uczysz odczytywać ich pragnienia i najważniejsze zapominasz, że wykonujesz czynności dla pieniędzy, Można by rzec, że robisz to dla siebie, bo dzięki temu jesteś szczęśliwa- czy nie jest tak?
Pozdrawiam serdecznie
eksperyment-przemijania.blog.onet.pl
dokładnie tak ;) gdy robi się coś co się lubi, na co dzień nie myśli się o korzyściach, nie one są najważniejsze
UsuńBardzo podziwiam i szanuję wszystkich ludzi pracujących jako wolontariusze, Mnie zawsze brakowało czasu i samodyscypliny. Staram się pomagać i angażować w różne akcje, ale to jest nie to samo. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńnie to samo, ale każda pomoc się liczy ;)
UsuńZazdroszczę ludziom, którzy potrafią tak poświęcić się dla innych (czy to ludzi czy zwierząt). Ja w sumie nie wiem czy bym tak potrafila, ale szczerze mówiąc (choć pewnie zabrzmi to banalnie) nie mam na to za bardzo czasu. Przy moich studiach i dodatkowo teatrze studenckim ciężko znaleźć wolną chwilę ;)
OdpowiedzUsuńpewnie gdybym zajmowała się czymś poza zwykłym studiowaniem też nie miałabym czasu - i tak bywają momenty, gdy muszę odpuścić sobie wizytę w schronisku...
UsuńDla mnie wcześniej formą wolontariatu była praca z dziećmi w ZHP. Teraz brakuje mi czasu na wszystko, ale myślę, że jak junior trochę dorośnie znajdę sobie coś, żeby się realizować.
OdpowiedzUsuńmi ostatnio też brakuje czasu (sesja) i już nie mogę się doczekać, aż będę mogła znowu regularnie do schroniska chodzić
Usuń