Pages - Menu

czwartek, 23 stycznia 2014

Na niewiedzę studenta sposób.

http://i.obrazky.pl/sciaga-na-paznokciu-466-OBRAZKY.PL-znak.jpg

Sesja w pełni, widać to nie tylko na uczelniach, ale też i na blogach. Czas płynie za szybko, materiału jest dużo, każdy chce zaliczyć wszystko jak najszybciej, noce trwają tylko kilka przespanych godzin. Dopiero teraz zaczynają się nerwy, koniec mówienia, że do egzaminu jeszcze dużo czasu. Trzeba się przygotować. Na każdą ewentualność.

Słyszałaś może, czy u niego da się ściągać?
Gdy czas tak goni, wiedza do głowy nie chce wejść (albo w niektórych przypadkach nawet nie próbuje) pozostaje ostatnia deska ratunku. Co prawda zrobienie porządnej ściągi też jest pracochłonne, ale za to wiedza z niej magicznie nie wyparuje. A niestety czasem tak z wiedzą w głowie bywa. Że ucieka, albo chowa się w jakimś zakamarku wtedy, kiedy jej potrzebujemy.
Jeśli czasu jest już na prawdę niewiele, wystarczy poszukać odpowiedniej osoby. Nie oszukujmy się, w tych czasach nieuczciwość jest na tyle popularna, że wskazanie palcem na kogoś kto ma przygotowaną ściągę wcale trudne nie jest. . .

A i technologia ściąganiu sprzyja.
Karki złożone w harmonijkę? Nadal często spotykane. Małe, niepozorne, mogą zawierać całkiem sporą porcję materiału. Ale po co robić tego typu ściągi, kiedy ma się szybki internet i raz dwa można wpisać w wyszukiwarkę dane pytanie? (uwaga! bywa że nawet google zawodzi i odpowiedzi podanej na talerzu nie ma - co najmniej tak słyszałam po warunku z mikroekonomii od kolegi). Studenci, uczniowie są coraz bardziej leniwi i niestety, ale niektórym nawet ściągi przygotować się nie chce. Zdjęcia, smsy z pytaniami do znajomych to norma. A w wielu salach jest dostęp do wifi więc jak tu nie skorzystać?
Z pomocą może przyjść też kalkulator. Jeśli zastanawiacie się, po co komu na egzaminie kalkulator wielkości laptopa to już wiecie. Co prawda kalkulator nie na każdy egzamin się nadaje...ale długopis z pewnością na każdym się przyda. Można specjalny zrobić nawet samemu.
Dość standardowym sposobem jest też pisanie ściąg na ręce (jeśli ręka ci się poci lepiej znajdź inny sposób) albo na paznokciu. Chociaż to drugie to tak bardziej dla dziewczyn. Podobnie jak ukrywanie ściąg pod spódniczką.
Tak na prawdę sposobów jest tyle ilu ściągających.

Ściągam bo mogę.
Dlaczego jesteśmy tak nieuczciwi? Dlaczego wolimy kombinować zamiast się nauczyć? Bo możemy! Gdy wiadomo, że prawdopodobnie i tak nikt nie przyłapie, że konsekwencje w porównaniu z możliwym "zyskiem" są niewielkie kalkulacja jest prosta. Profesorowie, nauczyciele też mają w tym swoje zasługi. Nie wierzę, że można przeoczyć pół sali ściągających studentów. Że nie da się chociaż jednego przyłapać. Jeśli się chce. Milczenie jest cichym przyzwoleniem.
Zaczynają już dzieci. W podstawówce. Dziecko potrafi zachowywać się jak profesjonalista. Ściąga w piórniczku, "obczajka" i ściąganie. A nauczyciel? Da się takie początkujące ściąganie przeoczyć? Jeśli nie to cóż. . Ważne, że ktoś sobie w życiu radzić umie. Jak nie kombinujesz to sobie nie radzisz.

Uczciwy patrzy.
Gdy ktoś, kto się trudził i uczył widzi ludzi, którzy ściągają, udaje im się to i mało tego dostają lepsze oceny, zaczyna wątpić. Pomijam fakt, że "w tych czasach" ze świecą szukać kogoś, kto nigdy nie ściągał. Sama święta nie jestem. Poza tym sama obecność ściąg w kieszeni poprawia moją pewność, że się nauczyłam. W mojej edukacyjnej karierze nie jeden sposób ściągania już widziałam. Widziałam też całe sale ściągających. Ilu z nich przyłapano? Na studiach jeszcze nikogo. Wcześniej się zdarzało. Ale jedynka bez możliwości poprawy? Co to za ryzyko ściągnąć kiedy i tak się nic nie umie. Zwłaszcza, że szanse powodzenia są duże. Bo gdy szanse są małe to ściągających jest znacznie mniej. Chociaż podobno, ściągać zawsze się da.
A co wy sądzicie o ściąganiu? Takie kombinowanie jest oznaką zaradności?

Dziś miałam pierwszy egzamin, siedziałam w pierwszej ławce, ściągi miałam w kieszeni. Nie wyjęłam ich. Nie dlatego, że się bałam. Po prostu całą wiedzę ze ściąg miałam w głowie. I to mnie cieszy;D
Poza tym, czasu mało. Nauka na egzaminy, zajęcia, pomoc w schronisku... Dużo do zrobienia.
A dziś to miał być tylko króciutki wpis;D



21 komentarzy:

  1. Nie potrafię ściągać, stres mnie przerasta i zachowuję się tak nienaturalnie, że od razu rzucam się w oczy. Nie wiem jak ja przeżyję studia xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uwierz, że wielu rzuca się w oczy i nic się nie dzieje. . ściągają dalej
      nie mówię, że u każdego wykładowcy tak jest ale jest.

      Usuń
    2. To jest dla mnie nadzieja ;)

      Usuń
    3. Tylko, żeby nie było! Ja nikogo tu do ściągania nie namawiam ;)

      Usuń
  2. Ja i ściąganie?
    no way..
    zaraz byłam czerwona, spocona.. brak szans :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. różnie wyglądają ludzie, którzy ściągają ;D przedostatnio jednemu koledze przede mną tak się ręce trzęsły że aż dziw że telefonu nie upuścił
      też się strasznie denerwuję jak już mam coś ściągnąć, dodatkowo motywuje mnie to do nauki ;D

      Usuń
  3. Moja koleżanka często robi sobie ściągi na paznokciach :D ma dużą płytkę paznokciową, do tego jest uzdolniona plastycznie i naprawdę wygląda to na niepozorny manicure, w dodatku naprawde śliczny :)
    Osobiście ściągać zaczęłam dopiero w liceum, ale dotyczyło to przedmiotów, z którymi nie wiązałam i dalej nie wiąże żadnej przyszłości, np. historia, WOS, geografia, pp itd. teraz jestem w klasie maturalnej, więc nie stosuję tego typu sztuczek, chyba że wyjątkowo nie chce mi się powtarzać wzorów na matematykę. A ściągi robię tradycyjne, na małym kawałku kartki. Nie potrafię ściągać ani z ręki, ani z telefonu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja dopiero na studiach nauczyłam się jak zrobić porządną ściągę harmonijkę ;D raczej wcześniej materiału było na tyle mało, że ściąg nie opłacało się robić ;)
      taka ściąga na paznokciu to też pracochłonna, ale fakt, że nawet wizualny efekt nie jest zły ;d

      Usuń
  4. Szczerze? bardzo rzadko ściągałam czy to na będąc na studiach, czy chodząc do szkoły. A dlaczego? bo nie umiem tego robić :D Czuje, ze gdybym tylko wyciągnęła jakaś ściągę, to od razu byłabym przyłapana. Takie to ja mam "szczęście" ;] Jeśli już to wolałam się w miarę możliwości komunikować z kimś siedzącym obok, ale to też rzadko i częściej po to, by utwierdzić się w tym, że dobrze zrobiłam zadanie, że właściwą odpowiedz wpisałam :D
    PS. U mnie kiedyś dziewczyna z roku została (uwaga, uwaga!) wyrzucona ze studiów za ściąganie. Fakt, po pierwsze ściągała u niewłaściwego wykładowcy - surowy, wymagający, niepozwalający na takie oszustwa, a po drugie ściągała w taki sposób, że połowa auli słyszała. I po co tak ryzykować?
    Pozdrawiam i powodzenia życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę, jednak się da studenta za ściąganie wyrzucić ;D
      Ja rozumiem ryzykować na jakiś ostatnich terminach. wtedy trudno nawet o ryzyku mówić.. Poza tym o każdym wykładowcy krążą jakieś plotki, więc jeśli krążą takie, że nie lubi ściągania to lepiej nie rzucać się w oczy ;d I do ściągania trochę rozumu trzeba mieć.

      Usuń
    2. No własnie, tu nie była to poprawka, ani ostatni termin wiec można było sie pohamować. Jednak o wykładowcy krążyły takie plotki, że na poprawce jest jeszcze trudniej zdać niz za pierwszym razem, gdy wszyscy razem pisali ;] Może dlatego dziewczyna zaryzykowała. I zapłaciła za to najwyższą cenę (to było na 3 roku studiów) ;/

      Usuń
    3. ała, na trzecim roku to już chyba powinno się wiedzieć co można a czego nie. . .

      Usuń
  5. ja nie uważam, że ściąganie to coś złego. Głównie dlatego, że prawie połowa przedmiotów na studiach jest kompletnie niezwiązana z kierunkiem i do niczego się nie przyda. I w najmniejszym stopniu mnie nie interesuje. Najlepiej ściąga mi się z telefonu- zrzucam zdjęcia notatek albo plik z worda i mam tam wszystko, co potrzebne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie telefon jest za wielki ;d Wolę małą poskładaną kartkę, którą łatwo schować. I masz rację, po co uczyć się czegoś zupełnie nie związanego z twoim kierunkiem. . .Myślałam, ze na studiach już takich przedmiotów nie będzie . .

      Usuń
  6. Średnio mi wychodzi ściąganie, ale lubię pisać ściągi sama, bo wtedy sporo zostaje mi w glowie, z tych skserowanych od kogoś jeszcze nigdy pożytku nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robienie ściąg to dobry sposób na naukę ;D Ja też po zrobieniu ściągi wiele rzeczy mam już poukładane w głowie ;D Poza tym na swojej ściądze dużo łatwiej jest się odnaleźć . . .

      Usuń
    2. Dokładnie wiadomo gdzie potrzebnych informacji szukać, kiedy już to co w głowie się wyczerpie :D

      Usuń
  7. Nie ukrywam, zdarzało mi się iść na łatwiznę i zżynać :)
    Ale zazwyczaj byłam pilna i dobrze przygotowana :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. co innego ściągać czasami, co innego notorycznie. . wszyscy jesteśmy ludźmi ale na łatwiznę ciągle iść nie można

      Usuń
  8. Ściąganie może być oznaką radzenia sobie, ale nie zawsze. Nie lubię osób nagminnie ściągających i tylko w ten sposób wszystko zaliczających. Jeśli komuś nie chce się nic robić, musi się przygotować na to, że życie raczej go nie dopieści, chyba, że zalicza się do ekstremalnych szczęściarzy. Na 100% święta nie jestem, ale w 99% przypadków ciężko pracuję, a nie ściągam.
    //U.
    www.uroczynerd.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie lubię, gdy ktoś na każdym egzaminie ściąga. I się do tego chwali jaki to on sprytny i przebiegły, nie uczył się a zdał. A ci co się tak kuli nie zdali.
      Myślę, że tacy ludzie liczą na to, że spryt i szczęście ich nigdy nie opuści, i że całe życie uda im się wykombinować. ;/

      Usuń