Pages - Menu

poniedziałek, 17 lutego 2014

Okzaja czyni złodzieja

http://www.miastons.pl/media/Image/Gosia/policja/zlodziej.jpg
Podobno możliwe jest, że prawie każdy z nas chociaż raz w życiu przywłaszczył sobie coś, co nie należało do niego. W sposób świadomy lub nie (?), rzeczy wartościowe lub nie, małe, duże, obojętnie. Większość z nas ma coś na swoim sumieniu. Na pewno wiecie, jakie skojarzenia z Polakami mają obcokrajowcy. Kiedyś jechałam w Niemczech pociągiem, byłam na wymianie uczniów, postanowiliśmy porozmawiać o stereotypach. Polacy to oczywiście złodzieje. I chyba wiele osób w to wierzy, bo gdy okazało się, że w pociągu są Polacy "wszyscy" stali się czujniejsi. Stereotypy stereotypami, ale nawet ja Polka widzę w nich ziarno prawdy. Niestety.



Kradnę, bo...?

Pytanie dlaczego kradniemy samo ciśnie się na usta. Gdy myślę "złodziej" pierwszy obraz w mojej wyobraźni to fachowiec. Osoba, która kradzież traktuje jako formę zarobku. Łatwego zarobku, gdy tylko wie się, jak kraść. Ludzie są bardzo nieostrożni, zabiegani. Czasem wystarczy wykorzystać okazję, nic trudnego dla specjalisty. Ale to przecież nie jedyny "gatunek" złodzieja.
Kradzież można przecież traktować jako rozrywkę. Co prawda, takie zachowanie kojarzy mi się raczej z "małolatami" chcącymi udowodnić coś towarzystwu, ale przecież dla tych skoków adrenaliny kradną nie tylko młodzi. Mogę sobie wyobrazić tylko, że im większy łup tym więcej emocji, dlatego pewnie niekoniecznie kończy się na artykułach "za grosze".
Jeśli już o artykułach "za grosze" mowa... Wielu ludzi kradnie nawet w miejscu pracy. Właśnie takie małe, tanie rzeczy. Długopisy, kartki, a tu sobie coś prywatnego wydrukuje, skseruje. Prywatne rozmowy przez telefon służbowy itd. (Niejeden by powiedział, że mistrzami w tego typu kradzieży są politycy ;D) Przecież firma od razu nie ucierpi (pomyśleli wszyscy pracownicy). Rekompensata niskich wynagrodzeń, myślenie tylko o sobie. Coś mi się należy...(chociażby tym czymś był tylko spinacz).



To taka ładna pamiątka.
Wśród niektórch moich znajomych (studentów) panuje moda na zbieranie pamiątek po imprezach w klubach. Pamiątkami są najczęściej kufle do piwa, różne podstawki i tego typu rzeczy. Bo fajne, bo będę miała co wspominać. A przecież jeden kufel im różnicy nie zrobi, zawsze mógł się potłuc albo coś. Widzicie jak łatwo znajdujemy sobie wytłumaczenie? W tym jesteśmy geniuszami.
Podobne pamiątki można zabrać też z pobytu na wakacjach, z hotelu. Nikt nas nie zna, raczej nie zapamięta. A "ja" będę miał pamiątkę. A ręczniki i kapcie to się w sumie przydadzą. Poza tym "zapłaciłem" za pobyt więc mogę. Także weźmy od razu też mydełko, papier (o studentach kradnących papier z wydziałowych toalet chyba już wspominałam), co ma się marnować, no nie?


Jaka fajna piosenka, muszę sobie zgrać na telefon!To teraz z ręką na sercu, kto potępia kradzież tego typu zdecydowanie, i nigdy ale to nigdy nie ściągnął sobie niczego? Nie musicie się przyznawać publicznie, ale taki mały rachuneczek sumienia można zrobić. To jak to jest, kradzież czy nie? Niby tak, a jednak poglądy wielu ludzi są takie same. Wiem, że całkiem uczciwe to to nie jest, ale przecież oryginalne płyty są takie drogie! Bilety tak samo! A jednak człowiek czasem w kulturze chce się zanurzyć, coś ciekawego obejrzeć, dać się ponieść muzyce.


Ciche przyzwolenie.
O jakiejkolwiek kradzieży by nie pisać istnieje jedna (co najmniej) cecha wspólna. Ciche przyzwolenie. Brak reakcji. Nie raz oglądałam w telewizji sprowokowane sytuacje, w których ktoś kradł. Kradł i to nie byle jak, bo całkiem jawnie mogłoby się wydawać. A to przecinał piłą łańcuch, którym przywiązany był rower, a to podkradał walizkę komuś na dworcu albo coś w pociągu śpiącej osobie. Ludzie nie widzieli? Kamera uchwyciła, że patrzyli, czy więc społeczeństwo potrzebuje wizyty u okulisty?
Tu tak jak w wielu innych przypadkach działa "złota zasada". "To nie moja sprawa" tak by można ją w skrócie nazwać. Masz rację, nie twoja. Dziś nie twoja, a wiesz, co będzie jutro?

Chciałbym być taki sprytny...
Dziś, wracając na uczelnię w autobusie usłyszałam rozmowę. Chłopcy w wieku gimnazjalnym rozprawiali na temat książki. Myślę sobie, super! Czytająca młodzież, to się chwali. Szybko okazało się, ze książka, o której rozmawiali po pierwsze jeszcze nie przeczytana, po drugie... Mówi podobno o tym, jak kraść. Podobno, bo oni jeszcze tej książki na oczy nie widzieli, ale gdzieś na allegro można nabyć. "To będzie pierwsza książka, którą całą przeczytam!".
Całe szczęście nie wiem, co za refleksje na temat owej książki w ich głowach dodatkowo powstały, bo akurat wysiadałam.
Czy jest nadzieja, że Polska zwycięży przykry stereotyp Polaczka złodzieja?
Jeśli miałabym odpowiadać na przykładzie tych dwóch chłopców...





41 komentarzy:

  1. Właśnie ktoś u mnie na blogu przypomniał, że jakis czas temu jednym z najpopularniejszych blogów był "Pamiętnik złodzieja". :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. widziałam ten komentarz nawet, ale dopiero po tym, jak dodałam wpis ;d co za zbieg okoliczności ;D

      Usuń
  2. Niestety Polacy to złodzieje. Mówię to z pełną świadomością. Sam wiele razy padałem ofiarą złodziei (np. ukradziono mi telefon albo rower). Mam krewną, która prowadziła kiosk i podczas 20 letniej pracy, okradano jej kiosk kilkadziesiąt razy!! Jakim debilem trzeba być, żeby włamywać się do kiosku i kraść słodycze i papierosy.
    Co do mnie to przyznaję się, że ściągam np. filmy czy piosenki w necie. Nie wiem czy to kradzież czy nie.
    W każdym razie nigdy w życiu nie ukradłem nic ze sklepu, ani z lokalu, ani z hotelu. I z tego jestem dumny.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sami pracujemy na taką a nie inną opinię, ale ile osób się oburza, że to nieprawda, że łatka złodzieja jest do nas niesłusznie przyklejona.
      Wstyd mi, gdy słyszę takie opinie.

      Usuń
  3. Czyżby w każdym stereotypie było ziarnko prawdy?
    Polak to złodziej i pijak - tak nas się postrzega w świcie. No i jak opisujesz coś w tym jest. Możemy usprawiedliwić człowieka, który kranie,bo musi wyżywić rodzinę i nie ma co jeść. Może nie ma pracy, pomimo tego,że na prawdę szuka. Kradnie by przetrwać. Jednak okradanie pracodawcy czy miejsc publicznych typu puby, restaurację, to nie jest w żaden sposób smaczne. Dlaczego ludzie to robią? Nie wiem, wygląda to tak, jakby robili to dla rozrywki. Skoro młodzież czyta takie książki, to boję się tego, co zastaniemy w przyszłości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, że łatwiej zrozumieć kogoś kto kradnie bo "musi". Ale nie zagalopujmy się czasem z tym usprawiedliwianiem.

      Usuń
  4. Jak byłam kilka lat temu w Niemczech u wujka na wakacjach, to w jednym sklepie widziałam kartkę z napisem " Polaku, nie kradnij".

    Zostawię to bez komentarza.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiadomo, bez powodu takich kartek się nie wiesza...

      Usuń
  5. Hmm no jakby tak to rozpatrywać, to chyba rzeczywiście każdy z nas chociaż raz w życiu coś ukradł.. więc chyba nie bez powodu jesteśmy postrzegani jako "złodziejski naród" :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może się wydawać, że np. jakaś kartka, skserowanie czegoś to nie kradzież, ale zawsze przecież od czegoś się zaczyna, więc myślę, że pod definicją "kradzieży" można ująć bardzo wiele

      Usuń
    2. dużo zależy od interpretacji i nazewnictwa :D

      Usuń
    3. dokładnie ;) sztywne granice trudno ustalić

      Usuń
  6. Jest też opcja, że jako dziecko coś nam się zwinęło. Moja mama do dzisiaj wypomina mi batona w kieszeni od kurtki z Auchan. Ale teraz są te barierki. Ludzie się ich boją... czasami kupisz, a pikają... wrrr! Pozdrawiam -> Beatrycze z http://foch4ever.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pikają, ludzie patrzą a ty czujesz sie jak złodziej;D chociaż te barierki to czasem pic na wodę, nie raz widziałam jak pikało i zero reakcji ze strony obsługi sklepu więc w sumie nie wiem po co one stoją ;D

      Usuń
  7. wiesz.... już tyle widziałam że niestety wiem ze to nie do końca stereotyp..

    co do barierek kurna to kupiłam kurtkę po miesiacu poszłam znowu do tego centrum i jak wchodziłam do każdego jednego sklepu to mi pikało na wejsciu...
    kurna koszmar

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja zawsze nie wiem, czy iść dalej, czy czekać aż ktoś podejdzie, co by nie było, że uciekam z łupem;D

      Usuń
  8. Hmmm... Ja nagminnie kradnę w pracy długopisy. Podpisuję coś czyimś długopisem i już go nie oddaję... Zawstydziłam się teraz, serio :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pożyczonymi na "chwilę" długopisami wielu ludzi ma problem ;D

      Usuń
  9. Podobnie jak Ty, ja również uważam, że w stereotypie Polak-złodziej jest ziarnko, może nawet ziarno prawdy.

    Wszystkie najważniejsze przyczyny tego stanu rzeczy chyba opisałaś.

    Ja dodam tylko to, co jasno wyartykułowałam u siebie przy wpisie na temat kradzieży. Wierzę głęboko, iż każdy, w taki czy inny sposób, kiedyś odpowie za swoje kradzieże (mam na myśli ten wpis: http://konstelacje.blog.pl/2014/01/28/cholerne-male-lepkie-raczki-czyli-oliwa-nierychliwa-ale-sprawiedliwa/).

    Miłego weekendu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam ten wpis ;D

      Mówią, że dobro wraca... może zło też;D

      Usuń
  10. Ja niestety odczuwam ten stereotyp na co dzień. Nie mogę się rozstawać z torebką jadąc do rodziny męża, zawsze ginie mi z portfela jakaś kasa i to nie mała bo 100zł to już coś.Najgorsze jest to że mnie oskarżają o to że niby coś ukradłam z pracy(co jest oczywiście bzdurą). Jeżeli patrzeć na przykład tej rodzinki to się nie dziwię że tak jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to już sytuacja krytyczna, skoro nawet w rodzinie kasa ginie. . .

      Usuń
    2. taa...Najbardziej boli mnie to, że ja zawsze im pomagałam. Dawałam im kasę i mój samochód by mogli odwiedzać chorą babcię w szpitalu. Zawsze się litowałam słysząc że dzieci małe, że babcia w szpitalu, że mama chora. A teraz kiedy mam trójkę swoich dzieci w tym jedno niepełnosprawne, to siostra mojego męża podbiera mi kasę. Jednak ja wierzę w sprawiedliwość i w to że kiedyś tego pożałuje. Jeżeli nie w tym życiu to w przyszłym.

      Usuń
    3. już tak na tym świecie jest, że wielu ludzi chce wykorzystać tych dobrych...
      już wyżej pisałam, skoro mówią, że dobro wraca to może zło też...

      Usuń
  11. Niestety to ziarnko prawdy jest całkiem spore, każdy w klasie po praktykach pisał długopisem z hotelu, w którym praktykę odbywał... Czy można wziąć owy długopis oczywiście nikt nie spytał - czyli kradzież. Wstyd się przyznać, ja też takowy długopis miałam. Jest w naszym narodzie coś takiego, mówi się, że trzeba kombinować bo w kraju jest ciężko dorobić się czegoś zgodnie z prawem. Ciekawe jak długo takie przeświadczenie będzie trwać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem będzie jeszcze dłuuugo trwać, bo sytuacja w kraju wcale się nie poprawia,a każdy jeżeli coś ma, to dąży do tego by mieć jeszcze więcej, a skąd to wziąć? oczywiście ukraść bo tak jest najprościej.

      Usuń
    2. Chyba problem właśnie na tym polega, że zbyt łatwo się usprawiedliwiamy, poza tym gdy inni robią to samo nasze poczucie winy zanika, taka "mała" kradzież staje się powszechnie akceptowalna...

      Usuń
    3. do Anonimowy - możesz się jakoś podpisać? jakoś dziwnie mi tak pisać do kogoś bez imienia ;)

      "każdy sobie rzepkę skrobie", każdy kombinuje, myśli tylko o sobie i ciężko będzie zmienić takie myślenie, zwłaszcza, że kradzieże wszelkiego rodzaju wydają się być dużo łatwiejsze niż dojście do czegoś w uczciwy sposób, bez oszustw itd

      Usuń
  12. Wolę, żeby kradli, niż żeby sobie robili krzywdę. Naprawdę, już wolę żyć w społeczeństwie małych złodziejaszków, którzy zgarniają z pracy spinacze i papier, niż gdzieś, gdzie dla tych małych skoków adrenaliny wyrządza się człowiekowi albo zwierzętom jakąś rzeczywistą krzywdę. Oczywiście wcale nie pochwalam złodziejstwa, mówię tylko, że nie jest to największe zło tego świata. Z drugiej strony to ciche przyzwolenie mnie, i chyba nie tylko mnie, drażni, ale ono nie funkcjonuje tylko wobec kradzieży. Większość ludzi widząc leżącego na chodniku człowieka ominie go szerokim łukiem, bo śmierci, bo się schlał/ućpał, to niech teraz ma... Zamiast sprawdzić, czy wszystko w porządku. Kiedyś było bezpieczniej, bo wszyscy pilnowali wszystkich, w pociągach się rozmawiało, a nie siedziało z nosami w srajfonach i innych wynalazkach współczesności. Sąsiedzi się znali i mowy nie było, żeby ktoś obcy wlazł na podwórko i zwinął rower. Oddalamy się od siebie, nie dbamy o innych, więc co nas obchodzi czy temu panu kradną właśnie portfel? Jego sprawa, mógł się przecież pilnować. Smutne, ale niestety prawdziwe. Dlatego myślę, że wszelkie zmiany trzeba zacząć od siebie już teraz, nie udawać, że się nie widzi, że się nie słyszy, że to nas nie obchodzi. Bo może, kiedy co trzecia osoba sobie tak postanowi, zaczniemy żyć w lepszym świecie, a i rolki papieru w toaletach uniwersyteckich będą bezpieczniejsze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie twierdze, że krzywdy są lepsze od drobnych kradzieży, gdybym miała wybierać też bym wybrała drobne kradzieże

      to prawda, wraz z rozwojem techniki staliśmy się strasznymi egoistami
      żyjąc zgodnie z zasadą "mi nic złego się nie dzieje to najważniejsze, a niech inni radzą sobie sami"
      udajemy,że nie widzimy bo tak jest łatwiej
      zareagować? każdy wie, ze się powinno, pytanie jak, i co się stanie jak już zareagujemy
      czy w razie czego ktoś nas poprze, pomoże?

      Usuń
  13. Zastanawia mnie poczatkowe zdanie "świadomie lub nie" Zawsze jest świadomie. No, chyba, że ktoś ma amnezję i nie pamięta czy to jego czy nie. Sięgając po coś wiesz czy to twoje czy nie bardzo. Nagminnym zjawiskiem jest takie "niewinne" wynoszenie z pracy różnych rzeczy. Długopisy, papier do drukarki, u mnie na oddziale nawet papier w kiblach kradną, a pacjenci sztućce (!), mydlo, reczniki papierowe itp. Bo to też kradzież, prawda?
    ps. Jezusie słodki wywal te hieroglify przy dodawaniu komentarza, już drugi raz próbuję dodać i za kazdym razem coś źle odczytuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. lub nie tyczy się głównie dzieci, które nie do końca mogą jeszcze wiedzieć jakie zachowania są złe a jakie dobre ;)
      dobrze wiedzieć, że nie tylko studenci kradną papier ;d

      nie wiedziałam o istnieniu hieroglifów, podziwiam upór w dodawaniu komentarza ;D zobaczę co się da z tym zrobić ;)

      Usuń
  14. Sprawdzam. :D
    Niestety, jeszcze trzeba zgadywać i przepisywać :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wiedziałam, że zostanę tak szybko sprawdzona ;d miałam zamiar zająć się tym w czwartek po egzaminie, w sumie wszystko lepsze niż nauka, więc chyba już zrobiłam co trzeba;D

      Usuń
  15. co do tej książki, to sądzę że niektórzy politycy przeczytali ją już nieraz. Wszystko też zależy od wychowania i tego, co jest tak naprawdę ważne w każdej rodzinie - pieniądz czy miłość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to prawda, od wychowania wiele zależy, zależy od całego środowiska
      tyle że, w tych czasach pieniądz rządzi i jeśli rodzice gonią za pieniędzmi czy też nawet kradną to siłą rzeczy przekazują to dzieciom, które przekażą dzieciom...

      Usuń
  16. Prawda jest taka, że kokosów nie zarabiamy i nie stać nas na choćby chodzenie do kina raz w miesiącu, zakup nowej płyty ulubionego wykonawcy, pójście do teatru czy muzeum (te ostatnie ostatnio chyba poobniżały bilety). Dlatego też zamiast kina, jest fajny "ściągnięty"film pół roku później, poszukiwania na różnych stronach całych płyt czy singli, wirtualne przeglądanie zdjęć w internecie dotyczące jakiś eksponatów czy ciekawych miejsc.
    Inną prawdą jest - np. u mnie w bloku ludzie ot tak sobie w miejscach garażowych trzymają wszystko. Opony, meble rowery. Była kradzież, nie jedna. Nowego właściciela znalazły już rowery i opony. Osiedle na wpół zamknięte. Więc sami ludzie prowokują innych aby kraść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sama też do kina chodzę rzadko bo nie stać mnie na wydawanie pieniędzy na coś co mi się może nie spodobać..
      a co do tego, że ludzie prowokują - trochę masz rację, ale bez przesady. każdy ma swój rozum i nie każdy szuka łupów w cudzych garażach . . .

      Usuń
  17. To co mówisz to racja, chyba każdy z nas coś ukradł. Tylko ja rozumiem ściągnąć film, piosenkę czy zadzwonić ze służbowego telefonu. Wiem, że to też kradzież, ale zabieranie rzeczy z hotelu czy perfidne kradnięcie z supermarketach wartościowych produktów, to jak dla mnie jest gorsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiadomo, niby kradzież to kradzież, ale i to można jakoś postopniować i zdecydowanie jedno przewinienie nie jest równe drugiemu ;)

      Usuń